WŚRÓD KARACZAJÓW – ROBERT BORYCZKA

Robert Boryczka w 1996 roku wyjechał z rodziną i polskim zespołem misyjnym do Rostowa nad Donem w Rosji — miasta zwanego „Bramą Kaukazu”. Siedmioletnia praca misyjna została opisana w książce pt. „Uśmiech Boga”.

Jednym z narodów kaukaskich, wśród których mieszkał Robert, są Karaczaje. Zdecydowana większość z nich to muzułmanie, choć są oni spadkobiercami średniowiecznego państwa — Alanii, gdzie ożywioną działalność misyjną prowadzili mnisi bizantyjscy. O chrześcijańskich wpływach w dzisiejszej Karaczajo-Czerkiesji świadczą lepiej lub gorzej zachowane budynki monastyrów (klasztorów). Oprócz islamu (którego rozwój wspierają bogate kraje arabskie, w szczególności Arabia Saudyjska), wśród miejscowej ludności powszechny jest też animizm z praktykowanym zwyczajem składania ofiar ze zwierząt za zmarłych i wróżbiarstwem. Powszechnie znany jest narodowy taniec Karaczajów (typowy dla ludów Kaukazu) — lezginka. Z uwagi na spustoszenie, jakiego dokonują wśród Karaczajów alkohol i narkotyki, jednym z elementów pracy misyjnej było prowadzenie ośrodków dla uzależnionych. Około 50% uczestników terapii, opartej na nauczaniu Biblii i ukierunkowanej na budowanie relacji z Chrystusem, uwalniało się od nałogu. Wolność w Chrystusie to największa potrzeba Karaczajów, jak też każdego człowieka. Pan Jezus powiedział: „Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, że każdy, kto dopuszcza się grzechu, jest niewolnikiem grzechu. (…) Jeżeli więc Syn obdarzy was wolnością, wówczas będziecie rzeczywiście wolni.” (Jana 8,34—36)

Sytuacja chrześcijan w regionie była i wciąż jest trudna, budynki kościelne narażone są na akty agresji ze strony miejscowej ludności, która często jest wrogo nastawiana do ewangelicznych chrześcijan przez cerkiew prawosławną.

Jako podsumowanie swoich misyjnych wspomnień Robert Boryczka napisał: „Starałem się być we wszystkim posłuszny Bogu. Pomimo to, popełniałem czasami błędy, prowadząc służbę zespołu misyjnego w Rostowie. Nie było łatwo. Wspólna praca, nawet na „Niwie Pańskiej”, nie jest czymś prostym. Przez nasz zespół przewinęło się kilkanaście osób: czternastu Polaków, trzech Rosjan i dwóch Ormian. Taka różnorodność była wielkim błogosławieństwem, ale też powodem trudności. Przeżywaliśmy dużo radości, ale także małe kłótnie i duże kryzysy. A Pan Bóg nas używał w swojej łasce, pomimo naszych wad i grzechów. I za to Jemu wszelka chwała i cześć! Chyba największą radością dla mnie było głębsze poznanie mojego Boga. Boga wszechmogącego, kochającego i troszczącego się, ale i tajemniczego oraz zaskakującego swoimi rozwiązaniami. Tego, który w Chrystusie napełnia nas wszelkim błogosławieństwem duchowym po to, abyśmy istnieli ku chwale Jego majestatu”.

Warto zapoznać się z całą treścią książki, autorstwa Roberta Boryczki. To wciąż jedna z nielicznych polskich książek, traktujących o misyjnej działalności.

Dziś Robert wraz z żoną Elżbietą i najmłodszym synem mieszkają w Rabce-Zdroju gdzie są odpowiedzialni za lokalny Kościół (zbór Kościoła Baptystycznego). Robert jako dziekan Szkoły Misyjnej im. Apostoła Pawła (www.szkola-misyjna.org) i pracownik Ruchu Chrześcijańskiego Mt28 zajmuje się szkoleniem przygotowującym do służby przyszłych misjonarzy.

Robert jest również autorem książek: „Umysł i/a Bóg” oraz „Od cieni i obrazów ku rzeczywistości” które ukazały się nakładem Instytutu Wydawniczego Compassion.